Abstynencja jest łatwiejsza od umiaru
@kuba
Śmiem się nie zgodzić
Jedno piwo to nie piwo
A brak piwa?
@rzeczyspisane @kuba Brak piwa to nie problem, rzekłbym: małe piwo
@kuba w ogóle to jest nieporozumienie, że stworzono termin dla osób niewlewających w siebie trucizny
@kuba może stwórzmy termin dla osób, które nie kradną?
@arek "abstynencja" - dla niektórych niepijących alkoholików ten termin ma jakieś tam znaczenie, gdy chcą oni jednym słowem określić swój stan (w sensie "zaleczony", po przejściach alko) - słowo "niepijący" określa również ludzi, którzy nigdy nie pili / nie piją.
ja mówię o sobie "niepijący pijak", heh...
@kuba
@lukaso666 ok w takim kontekście to do mnie trafia @kuba
@arek @kuba
Są przecież "normalsi" albo "cnotki" wszystko się podciąga pod ten termin, w tym kradzież
Pytanie czy to źle? Abstynent raczej nigdy nie budzi negatywnych konotacji w przeciwieństwie do pijaka. Chodzi tylko tak szczerze o używanie takich słów. Nowomowa stworzona do podkreślania tego że się nie kradnie to śmierdzi virtue signaling na kilometr. Im mniej takich słów tym lepiej, ale w język ingerować tylko dla czegoś takiego?
Alkohol jest od starożytności i kradzież też. Tylko że kradzież jest zła cały czas, a głośno o negatywnych skutkach alkoholu jest może od 100 lat. Nie gotowano wody i po prostu pito lekkie wino. Ukształtowania kulturowe raczej sprawiły utworzenie takiego słowa.
I pewnie te same zjawiska powoli zmieniają negatywne odczucia wobec abstynencji w pozytywne. Kiedyś jeśli będzie sytuacja (nie będzie) że ludzie odejdą od alkoholu to słowo to znajdzie się w słowniku archaizmów
@arek dla ścisłości, miałem tutaj na myśli abstynencję też w szerszym znaczeniu, na przykład absytnencję słodyczową - nie tylko alkoholową
@kuba akurat u Ciebie to mnie nie dziwi, domyśliłem się ;)
@kuba 100% racji, jedno piwko tylko pobudza apetyt
@kuba ale życie nie ma być łatwe tylko przyjemne